Konkurs na opowiadanie lub bajkę dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego
3 września br. w Warszawie, przy Alejach Jerozolimskich, w siedzibie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, nastąpiło rozstrzygnięcie ogólnopolskiego konkursu literackiego związanego z napisaniem opowiadania lub bajki dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego. Konkurs ten zorganizowany został pod Honorowym Patronatem Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy.
Na konkurs przesłano 1124 opowiadania. Każda praca musiała zawierać odniesienia do co najmniej 3 zasad lub przepisów bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jednym z głównych bohaterów musiał być Krokodylek Tirek i co istotne, prace musiały charakteryzować się walorem edukacyjnym. Mali literaci prześcigali się w pomysłach. Pojawiły się elementy fantasy, magii i historii. Wszystkie prace łączyło jedno – wrażliwość na potrzeby innych, dbałość o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego i doskonała znajomość zasad BRD.
Wybrano 10 najlepszych prac. I miejsce w swojej kategorii wiekowej zajęła uczennica naszej szkoły Edyta Czernek z klasy VI a.
Uroczystość została uświetniona obecnością wielu znakomitych osób. Była to – Małżonka Prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda, Wiceminister Edukacji i Nauki – Tomasz Rzymkowski, Minister Infrastruktury – Andrzej Adamczyk, Prezes Polskiego Radia – Agnieszka Kamińska, a także Alvin Piotr Gajadhur – Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Serdecznie gratulujemy uczennicy takiego osiągnięcia i życzymy dalszych sukcesów w innych konkursach literackich.
Nagrodzone opowiadanie Edyty, którego fragment czytała Pani Prezydentowa Agata Duda:
Krokodyl Tirek w magicznych Krainach
Krokodyl Tirek spacerował po miejskim parku. Z oddali dochodził do niego gwar ulicy. Nagle na nosie krokodyla usiadł żółciutki jak banan motyl. Strzepnął na Tirka odrobinę pyłku ze swoich skrzydełek.
Krokodyl wstrzymał oddech, cztery razy podskoczył do góry i przeniósł się do Bajkowej Krainy. Znalazł się na ulicy, nad którą widniał drogowskaz tablicowy z nazwą miejscowości – Miasto Przesadnych Dżentelmenów. Tirek zastanawiał się co to za miejsce. Dotarł do dużego skrzyżowania. Zobaczył, że zatrzymało się tutaj około dwudziestu różnych pojazdów. Każdy chciał być tak uprzejmy, że nie śmiał ruszyć z miejsca. Kierowcy, chcąc być miłymi, gestem ręki wskazywali, by inni jechali pierwsi. Inni z kolei chcieli przepuścić następnych. Następni też nie ruszyli tylko ustępowali kolejnym. W końcu z tej uprzejmości nikt nie ruszył z miejsca. Tirek wiedząc o magicznej mocy pyłku ze skrzydełka motylka postanowił go wykorzystać. Zdjął szczyptę proszku ze swojego nosa i sypnął w stronę skrzyżowania. Czary zadziałały! Pojawiła się sygnalizacja świetlna. Z jednej strony zamigotało światło zielone i w tym momencie kierowcy ruszyli bezpiecznie do przodu. Inni zobaczyli światło czerwone, które oznaczało zakaz wjazdu na skrzyżowanie. Jednym słowem zapanował ład i porządek. Uśmiechnięty krokodyl kłapnął pyszczkiem z zadowolenia.
– Udało się! Wszyscy są bezpieczni – pomyślał.
Szczęśliwy Tirek skręcił w boczną dróżkę. Spacerując wąskimi uliczkami potknął się o wystającą kostkę brukową i przewrócił.
Gdy otworzył oczy znowu znalazł się w tajemniczym miejscu. Nad głową widniał napis – Miasto Złośliwych Drabów. Było tutaj ponuro i nieprzyjemnie. Tirek przeczuwał, że musi zrobić coś dla mieszkańców tego miasta. Szybko przekonał się co się tutaj dzieje. Znaki drogowe były zniszczone oraz przewrócone. Wsiadający i wysiadający z autobusów przepychali się jak tylko mogli. Osoby niepełnosprawne chcące dostać się na drugą stronę ulicy prosiły o pomoc, lecz nikt jej nie udzielał. W samochodach pasażerowie nie zapinali pasów bezpieczeństwa. Z wszystkich pojazdów dobiegała głośna muzyka. Klaksony piszczały bez powodu na każdej ulicy. Tirka rozbolała głowa.
– O rety, muszę szybko coś wymyślić! – powiedział do siebie.
Ten brak kultury na drodze wprawił go w bardzo zły nastrój. Krokodyl znowu pomyślał o swoim żółtym magicznym pyłku na nosie. Chwycił do łapki odrobinę i rzucił w stronę pojazdów i pieszych. Na ulicy było bezpiecznie.
– Przecież kultura zachowania się na drodze jest częścią kultury każdego z nas – mówił do siebie krokodyl.
Miasto Złośliwych Drabów uśmiechało się teraz do zadowolonego z siebie krokodyla Tirka. Nazwa miasta nie pasowała już do mieszkańców. Tirek zaproponował nową – Miasto Szlachetnych Obywateli. Krokodyl dumnie przechadzał się po Starym Rynku gdy nagle zerwał się wiatr, który uformował trąbę powietrzną i wciągnął Tirka do środka.
Gdy opadł na ziemię zorientował się, że odwiedził kolejne miasto. Na drogowskazie odczytał napis: Miasto Zobojętniałych Barbarzyńców. Zabrzmiało to strasznie i niepokojąco. Na środku ulicy krokodyl Tirek zauważył groźny wypadek z udziałem rowerzysty i samochodu. Kierujący rowerem gwałtownie skręcił w lewo nie dając sygnalizacji ręką. Samochód nie zdążył wyhamować, otarł się o rowerzystę, a ten przewrócił się na jezdnię. Bardzo bolała go ręka. Prawdopodobnie była złamana. Nikt nie podbiegł do pana leżącego obok roweru. Młoda kobieta przechodziła obok jedząc loda i tylko wzruszyła ramionami. Mężczyzna szedł z pieskiem na smyczy i zaśmiał się drwiąco. Tirek nie mógł już wytrzymać. Szybko wykręcił numer alarmowy 112. Obawiał się jednak, że w miejscu o nazwie – Miasto Zobojętniałych Barbarzyńców, karetka raczej nie przyjedzie. Sam więc przystąpił do akcji ratunkowej. Kiedy poszkodowany pan poczuł się dobrze, Tirek pomyślał o magicznym pyłku, który został mu jeszcze na nosku. Potrząsał pyszczkiem we wszystkich kierunkach. Bajkowe okruszki rozproszyły się na prawo i lewo. W tej chwili ludzie stali się pomocni i wrażliwi. Pan z pieskiem zabrał rower z ulicy na pobocze, pani z lodem podała rowerzyście butelkę z wodą.
Szczęśliwy Tirek wiedział, że może już opuścić miasteczko. Zatrzymał się, a gęsta mgła otuliła jego całą sylwetkę. Kiedy odzyskał świadomość zobaczył znajome miejsce – miejski park.
A co stało się z magicznym pyłkiem? Tirek zlizał sobie go do reszty swoim długim krokodylim języczkiem.
– Smaczny, pychotka!
I już miał zamknąć parkową bramę gdy znowu zobaczył motylka żółtego jak banan. Tym razem tylko delikatnie musnął jego pyszczek. Tirek zrozumiał, że jeszcze niejeden raz spotka motylka o niezwykłej mocy, który zabierze go do Baśniowych Krain.